Ostatnimi czasy mało śpię. Tak naprawdę powinnam się zastanowić nad tym, czy śpię w ogóle. Bo co to za sen, z którego wybudzam się co godzinę od 1-2 w nocy i tak aż do 10.00-10.30. A nawet jeśli pobudki nie następują, to nawet po kilkunastu godzinach jestem wyczerpana.
Dzisiejsza noc w ogóle minęła dziwnie. Położyłam się do łóżka o 1.00, obudziłam o 2.28, potem znowu od 3.23 i od tego czasu nie śpię.
Myślę, że ma to ścisły związek, z moim stanem emocjonalnym, bo gdy w życiu wszystko szło dobrze zasypiałam szybko, śniłam każdej nocy i wstawałam bez budzika wypoczęta. Śmieszne, jak bardzo nasza psychika jest połączona z ciałem.
Wczoraj udało mi się namówić koleżankę będącą w równie słabej kondycji jak ja, na wyjście do kina. Oglądałyśmy 'Na plaży Chesil', a oprócz nas na sali było jakieś 5 osób. Ona wyszła z seansu zapłakana, a ja z kompletnie suchymi oczami, totalnie bez emocji. Jakkolwiek film bardzo mi się podobał, to ta uczuciowa końcówka, którą M tak przeżywała, wręcz mnie zirytowała. Zbyt melodramatyczna.
Dzisiaj o 3.23 obudziły mnie wiadomości, od kogoś, kto zmarnował swoje 5 minut w moim życiu. Były to wiadomości pełne wyznań. I jakkolwiek jest dla mnie teraz dobrym przyjacielem i w tych cholernych 2 ostatnich tygodniach pomaga mi jak nikt, żadne słowo, które napisał, nie zrobiło na mnie wrażenia.
Czyżbym była aż tak pusta w środku?
Bilans:
Wczoraj:
Śniadanie: jogurt jogobella jagodowy + banan + płatki cookie crisp;
smoothie z 2 małych bananów i sałaty
Kolacja: tost z chleba słonecznikowego z serem i ketchupem
Bułka pełnoziarnista z twarogiem, pomidorem, sałatą, papryką
W międzyczasie: 4 małe jabłka (dosłownie na 3 gryzy, z własnej jabłonki)
Suma: 1400 kcal.
Dużo tych kalorii, ale wcale nie jestem na siebie zła. 1 posiłek zjadłam o 12 w południe, 2 po północy, czyli po powrocie do domu. Więc myślę, że raczej jestem z siebie dumna. Zauważyłam, że na mój metabolizm lepiej niż duży deficyt kaloryczny wpływają długie przerwy między posiłkami.
Dzisiaj:
???
czwartek, 19 lipca 2018
środa, 18 lipca 2018
Am I dead?
Hai.
Czy czasami czujecie się martwi? Jakbyście stali w miejscu i byli jedynie obserwatorami przewijającego się obok życia? Jakby was samych nic nie dotyczyło? Jakbyście lewitowali gdzieś w przestrzeni?
Od pewnego czasu właśnie tak się czuję. Czasami nawet kładę rękę na piersi żeby się upewnić, że moje serce nadal bije.
A z wesołych wiadomości, mam już samochód. Okropny czerwony fiat punto. Znaczy nie, wygląda całkiem przyzwoicie, tyle, że okropnie się nim jeździ. No, ale jest. I teraz mogę uciekać.
Oczywiście, jeśli znajdę odpowiednią ilość pieniędzy na benzynę.
Śniadanie: danio rabarbarowe, banan, płatki cookie crisp;
kromka chleba słonecznikowego z chudym twarogiem, sałatą, pomidorem
Kolacja: leczo z cukinii (cukinia uduszona z marchewką, fasolką szparagową, papryką i trochę koncentratu pomidorowego) + 3 kromki chleba słonecznikowego z twarogiem itp.
Suma: ok. 1070kcal.
Czy czasami czujecie się martwi? Jakbyście stali w miejscu i byli jedynie obserwatorami przewijającego się obok życia? Jakby was samych nic nie dotyczyło? Jakbyście lewitowali gdzieś w przestrzeni?
Od pewnego czasu właśnie tak się czuję. Czasami nawet kładę rękę na piersi żeby się upewnić, że moje serce nadal bije.
A z wesołych wiadomości, mam już samochód. Okropny czerwony fiat punto. Znaczy nie, wygląda całkiem przyzwoicie, tyle, że okropnie się nim jeździ. No, ale jest. I teraz mogę uciekać.
Oczywiście, jeśli znajdę odpowiednią ilość pieniędzy na benzynę.
Śniadanie: danio rabarbarowe, banan, płatki cookie crisp;
kromka chleba słonecznikowego z chudym twarogiem, sałatą, pomidorem
Kolacja: leczo z cukinii (cukinia uduszona z marchewką, fasolką szparagową, papryką i trochę koncentratu pomidorowego) + 3 kromki chleba słonecznikowego z twarogiem itp.
Suma: ok. 1070kcal.
wtorek, 17 lipca 2018
Back again
Cześć, wróciłam.
Kiedy mnie nie było moja waga była różna. Na początku czerwca spadła nawet do 46.5kg.
Obecnie ważę mniej więcej 49kg.
Przez ten czas, gdy zrobiłam sobie przerwę jadłam różnie, raz lepiej raz gorzej. Dlaczego znowu wracam na tę drogę? W ciągu zaledwie tygodnia wszystko co było stałe w moim życiu, runęło.
Nie chcę o tym opowiadać na razie. Ale czuję, że potrzebuję znowu coś kontrolować.
Bilans wczorajszy:
Śniadanie: serek danio brzoskwiniowy, szklanka płatków cookie crisp, banan
Kolacja: 2 kromki chleba słonecznikowego z sałatą, pomidorem i ogórkiem ; upieczona mała cukinia z brokułami + ketchup
W międzyczasie: 2 piętki chleba słonecznikowego z pomidorem
Suma: około 1000 kcal
Nie liczę rzeczy typu plaster pomidora, czy paseczki papryki.
Dzisiaj:
Śniadanie: duży banan, jogurt activia, szklanka płatków cookie crisp; mała kromka chleba słonecznikowego z 1/4 plasterka sera gouda i pomidorem
Kolacja: kromka chleba słonecznikowego z serem gouda i pomidorem
tost z 1 kromki chleba słonecznikowego z serem gouda i ketchupem
ok. 3 łyżki jogurtu owocowego, malutki banan, pół szklanki płatków cookie crisp
Suma: ok. 1300 kcal
Taaa, ta kolacja to porażka, ale miałam ochotę i na kanapki i na tosty i na jogurt. Więc w sumie zjadłam wszystko tylko w małych ilościach.
Kiedy mnie nie było moja waga była różna. Na początku czerwca spadła nawet do 46.5kg.
Obecnie ważę mniej więcej 49kg.
Przez ten czas, gdy zrobiłam sobie przerwę jadłam różnie, raz lepiej raz gorzej. Dlaczego znowu wracam na tę drogę? W ciągu zaledwie tygodnia wszystko co było stałe w moim życiu, runęło.
Nie chcę o tym opowiadać na razie. Ale czuję, że potrzebuję znowu coś kontrolować.
Bilans wczorajszy:
Śniadanie: serek danio brzoskwiniowy, szklanka płatków cookie crisp, banan
Kolacja: 2 kromki chleba słonecznikowego z sałatą, pomidorem i ogórkiem ; upieczona mała cukinia z brokułami + ketchup
W międzyczasie: 2 piętki chleba słonecznikowego z pomidorem
Suma: około 1000 kcal
Nie liczę rzeczy typu plaster pomidora, czy paseczki papryki.
Dzisiaj:
Śniadanie: duży banan, jogurt activia, szklanka płatków cookie crisp; mała kromka chleba słonecznikowego z 1/4 plasterka sera gouda i pomidorem
Kolacja: kromka chleba słonecznikowego z serem gouda i pomidorem
tost z 1 kromki chleba słonecznikowego z serem gouda i ketchupem
ok. 3 łyżki jogurtu owocowego, malutki banan, pół szklanki płatków cookie crisp
Suma: ok. 1300 kcal
Taaa, ta kolacja to porażka, ale miałam ochotę i na kanapki i na tosty i na jogurt. Więc w sumie zjadłam wszystko tylko w małych ilościach.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)